Dziady 2010
2010.11.01
“Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?”
“Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie.”
Stanisław Jachowicz, “Wieś”
W czym jest rzecz?
Każdego roku przychodzi czas, kiedy wielu z nas na swój sposób rozmyśla o przemijaniu i stara się oswoić trudne tematy. Warto podumać i pogadać o tym, wobec czego wszyscy jesteśmy równi.
Zakochani w Szczecinie zabierają ze sobą na Cmentarz świeczki lub lampiony, termos i być może drobne przekąski (raczej dla siebie, niż dla duchów, chyba, żeby jakiś się bardzo upierał). Nieodzownym rekwizytem są wspaniałe teksty naszych wieszczów, które mówią o śmierci i przemijaniu. Wędrujemy sobie od jednego ciekawego miejsca do kolejnego recytując wiersze i dramaty (w zestawie obowiązkowym jest ‘Upiór’ z ‘Dziadów’) oraz dyskutując o tym, czy jest życie po śmierci. A gdy noc się już zbliża – o tym, czy jest życie przed śmiercią.
W tym czasie można spotkać na Cmentarzu bardzo ciekawych ludzi i przeżyć niespodziewane przygody. W 2008 roku w samym sercu Cmentarza natknęliśmy się na spektakl ognia i słowa, przygotowany przez młodych ludzi, którzy chcieli uhonorować niezwykłe osoby, których dopiero co zabrakło wśród nas.
Czasem przemkną obok nas nietypowo ubrane postacie, czasem miejscowy kot nam towarzyszy, czasem natkniemy się na niecodzienne detale, a czasem inni przyglądają się nam podejrzliwie, gdy czytamy przy świetle świecy Mickiewicza lub Iwaszkiewicza.
O prawdziwych ‘Dziadach’
Kiedyś w oswajaniu śmierci pomagał Słowianom tradycyjny obrzęd Dziadów, kiedy to, jak wierzono, można było skontaktować się z duszami zmarłych, aby nawiązać współpracę bilateralną. Tzn, zyskać sobie przychylność Dziadów, czyli zmarłych, w przeróżnych sprawach, jak np., żeby nie straszyli ludzi na rozdrożach, oraz od czasu do czasu puścili trochę farby na ciekawe tematy, o których żywy człowiek nie miał wiele pojęcia. A w następnej kolejności zaoferować duszom różnorodną pomoc. Oświetlenie w postaci ognisk na rozstajach, aby duchy mogły znaleźć drogę do swych bliskich i z powrotem. Miłe przyjęcie – poczęstunek w postaci chleba, miodu, czy jajek, przerażające maski symbolizujące duchy zmarłych, aby czuły się jak u siebie (które robiono pewnie znacznie wcześniej niż halloweenowe dynie). Oraz wsparcie dla dusz błąkających się zbyt długo na ziemi w dotarciu do miejsca wiecznego spoczynku.
Smaczku i koloru dodawała możliwość napotkania upiorów, czyli duchów nie cieszących się dobrą opinią, których przychylność bardzo trudno było sobie pozyskać, za to można było nieźle wdepnąć, jeśli już się na takiego typa trafiło.
Dziadowanie tradycyjnie powinno mieć miejsce 31 października (lub 2 listopada Zaduszki) oraz na początku maja.
Fot. Wiesława Zych, Agata Jagiełło
Niektóre info pochodzą z wiki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj)